Program lotów kosmicznych Boeinga ostatnio nie ma się najlepiej. Głównym winnym jest właśnie projekt Starliner, który doświadczył wieloletnich opóźnień oraz przekroczył budżet o, bagatela, 1,5 miliarda dolarów. Wszystko z powodu serii awarii i wypadków. Pomimo niepowodzenia pierwszego lotu w 2019 roku oraz nieudanej bezzałogowej misji w kierunku Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, kolejna bezzałogowa misja w 2022 roku odniosła sukces. Obecny lot stanowi trzeci start Starlinera. Jednocześnie jest debiutem z załogą na pokładzie.

Doświadczona załoga Starlinera

Tę załogę stanowić będzie dwoje wyjątkowo doświadczonych astronautów NASA:

  • 58-letnia Sunita Williams, która podczas dwóch misji kosmicznych spędziła na orbicie łącznie 320 dni;
  • 61-letni Butch Wilmore, który spędził na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej łącznie 177 dni.

Dodajmy, że oboje astronauci Starlinera czekali latami, aż statek kosmiczny zostanie uznany za gotowy do misji załogowej. Wilmore otrzymał nominację w 2020 roku, natomiast Williams została przeniesiona do programu Starlinera już w 2018 roku. 

Bo załogowy statek kosmiczny opracowywany przez Boeinga powinien być operacyjny już od wielu lat. Boeing otrzymał kontrakt NASA na budowę Starlinera w 2014 roku. W tym samym czasie agencja kosmiczna wybrała SpaceX do budowy kapsuły Crew Dragon.

Wszystkie problemy Boeinga

NASA podpisała z firmami umowy o łącznej wartości do 6,8 miliarda dolarów, mając nadzieję, że statki kosmiczne zarówno Boeinga, jak i SpaceXa będą gotowe do lotu już w 2017 roku. Te założenia nie zostały spełnione. 

SpaceX zajęło to dodatkowe trzy lata. Inauguracyjny start kapsuły Crew Dragon odbył się latem 2020 roku. Od tego czasu Crew Dragon wykonał 13 misji na orbitę dla astronautów NASA i klientów komercyjnych. To również Crew Dragon będzie statkiem kosmicznym, który zaniesie na ISS drugiego Polaka w kosmosie.

Ale Boeing – pomimo tego, że urzędnicy NASA początkowo wierzyli, że Starliner będzie gotowy przed Crew Dragon SpaceX – musiał zmierzyć się z długimi latami kolejnych opóźnień, niepowodzeń i dodatkowych wydatków. Kosztowało to firmę ponad 1 miliard dolarów.

Wieloletnie opóźnienie

Warto zauważyć, że pierwsza misja testowa Starlinera, która odbyła się bez załogi pod koniec 2019 roku, była pełna błędów. Wśród nich były problemy z oprogramowaniem, w tym błąd kodowania, który spowodował wyłączenie wewnętrznego zegara o 11 godzin. Drugi test w locie bezzałogowym w 2022 r. ujawnił dodatkowe problemy z oprogramowaniem i problemy z niektórymi silnikami pojazdu.

Te mnożące się kłopoty opóźniły inauguracyjny lot załogowy do 2023 roku. Potem jednak pojawiła się nowa lista problemów. Spadochrony statku kosmicznego były słabsze niż oczekiwano, a taśma w pojeździe okazała się łatwopalna. Boeing musiał następnie usunąć taśmę o długości około półtora kilometra i przeprowadzić dodatkowe testy spadochronów. W końcu, po dekadzie rozwoju, NASA i Boeing wydały pozwolenie na start misji załogowej.

Start przełożony

Pierwszy załogowy lot Starlinera otrzymał prostą nazwę Crew Flight Test. Start zaplanowany był na godzinę 22.34 w poniedziałek, jednak w Polsce miała to być 4.34 we wtorkowy poranek. Statek kosmiczny miał zostać wyniesiony z Cape Canaveral Space Force Station na Florydzie przez zasłużoną rakietę Atlas V. Relacja na żywo z tego wydarzenia miała być transmitowana na kanałach NASA.

Niestety, znów pojawiły się usterki. NASA odwołała całe przedsięwzięcie, tłumacząc się problemami z zaworem bezpieczeństwa tlenu na stopniu Centaur rakiety Atlas V. To pierwsza sytuacja odwołania startu Atlasa, który jest wykorzystywany z sukcesem od 2002 roku. Z drugiej strony, ta rakieta po raz pierwszy została wykorzystana do wyniesienia misji załogowej.

– Zespół inżynierów ocenił, że pojazd nie jest w konfiguracji, w której możemy dzisiaj kontynuować procedurę startu – powiedział pracownik kontroli misji w rozmowie nadawanej przez telewizję NASA około dwie godziny przed planowanym startem. Najbliższe okienko startowe otworzy się w ten piątek, 10 maja. Czy wówczas Starliner wreszcie poleci?

Gdy już do tego dojdzie, podczas lotu Wilmore i Williams przeprowadzą serię testów. W tym na krótko przejmą kontrolę nad autonomicznym statkiem kosmicznym i ocenią, jak pojazd współpracuje z astronautami.

Czy firmie, która ma ostatnio problemy nawet z samolotami komercyjnymi, wreszcie uda się niełatwa sztuka budowy statku kosmicznego? Trzymajmy kciuki. Nie tylko dlatego, że Starliner jest niezbędnym elementem programu Artemis. Również dlatego, że statek będzie przewoził niezwykłych i doświadczonych ludzi, których wiedza i umiejętności mają wciąż niebagatelne znaczenie dla rozwoju programów kosmicznych.

Źródło: NASA